poniedziałek, 8 lipca 2013

Recenzja: Ciara - Ciara

Ciara - Ciara
Epic
The wait is over! Po roku teasowania nas zajawkami i singlami wreszcie jest. Piąty album Ciary - One Woman Army, o przepraszam. Po prostu Ciara. W trakcie produkcji CiCi trudziła się i głowiła jak odnieść sukces w dobie muzyki zdominowanej przez single nastawione na ostry dupstep, elektronikę czy sentymentalny pop. Odrzucono zatem pomysł OWA oraz pierwsze 3 single (szkoda Got Me Good, ale ten poległ ze względu na marny sukces komercyjny). Przekreślone grubą kreską klimaty armijne zostały zastąpione czymś bardziej od Ciary. Dlatego całość od niej i o niej. Efekt? Nie jest źle. Już pierwszy "nowy" singiel  Body Party zapowiadał inne podejście (no i wygrał na listach przebojów). Ciara to album krótki i na temat. Mamy tutaj 10 utworów R&B zdominowanych albo mocnymi beatami, albo dancowymi wstawkami a' la lata 80-te. Melodie idealnie pasują do wokalu Ciary (ten jak wiemy do najmocniejszych nie należy). Pomocny okazał się też chłopak Ciary - Future (gościnnie na Where You Go oraz jako producent Body Party). Inni producenci także dopisali: Mike Will Made It, DarkchildZatem mamy tutaj kilka dobrych utworów(Body Party,  Super Turnt Up, Livin it Up, DUI), oraz kilka słabszych (I'm Out, Sophomore), te z kolei wspierane są wizualnie, całkiem przyjemnymi teledyskami. Postawienie na Nicki Minaj także może się opłacić. Na uwagę zasługuje ostatni utwór Overdose. Lekko popowy, chwytliwy, miejmy nadzieję, że zostanie kolejnym singlem. Całości słucha się dobrze. Album brzmi jak całość, a nie chaotyczna kompilacja singli. Tak trzymać! Mam nadzieję, że publika pokocha ten projekt, albowiem jest dobry.

Ocena - 4


1 komentarz:

  1. Uwielbiam ten album. Według mnie najlepszy z tego roku .

    OdpowiedzUsuń